Kolejne janowskie „Gryczaki” przeszły do historii. Obiektywnie rzecz biorąc nie różniły się niczym specjalnym od poprzednich, chociaż widać, że rozmach imprezy jest już mniejszy. Nie szkodzi. Ma być skromnie, jak zapowiedział jeden Prezes. Dlatego skromnie zjadłem gryczanego gołąbka w pysznym sosie i jakąś super przystawkę z sera, łososia, szpinaku i czegoś tam jeszcze w formie rolady. (Sam bym tego nie wymyślił) Nie uwierzycie! Spożyłem to na zaproszenie burmistrza Krzysztofa Kołtysia. Vice-Czesław też był. Rozmawiało się całkiem normalnie. Nie wiem, czy mam mieć wyrzuty sumienia z powodu gołąbka i rolady, ale władza okazała ludzką twarz więc osobiście nie mam się o co czepiać. Nie oznacza to, że można mnie kupić za kapustę z kaszą, ale o tym, że włodarze miasta i gminy umieją jeszcze rozmawiać z normalnym człowiekiem pracy. Czyli można.

Ale nie to jest najważniejsze. Wybory Miss „Gryczaków” w kategorii juniorek i seniorek (przepraszam, jeżeli obraziłem) to coś co daje nadzieję, że w janowskiej socjologii coś się zmienia. I to na dobre. Może wreszcie kończy się era przemilczania, pomijania, unikania i lekceważenia spraw ludzi w wieku dojrzałym? Może juniorki właśnie zaczęły swój marsz ku sławie? „Strefa Kobiet” też spisała się na najwyższą notę. Oczywiście jak na Janów. Zawsze może być lepiej. Wystąpić na scenie w wyborach Miss w takim grajdołku wobec licznej publiki to wyczyn godny podziwu. A może już normalność. Szacun!

Oczywiście nadal jestem przeciwnikiem darmowych imprez kulturalnych, koncertów za friko i gołąbków za darmo, ale… taki mamy klimat. Przynajmniej na razie.

zn