Wracamy do ostatniej sesji Rady Miejskiej. Mimo, że była krótka to jednak znalazły się w niej momenty mało pocieszające jak i humorystyczne. Z tych mało pocieszających była na przykład wypowiedź burmistrza Krzysztofa Kołtysia o „krążącej w przestrzeni społecznej lub publicznej”, nieprawdziwej rzekomo informacji o braku dofinansowania dla dziewczęcego zespołu piłkarskiego z Momot. Burmistrz twierdzi, że dofinansowanie było, a „przestrzeń społeczna (publiczna)”, że nie. No i coś tam było jeszcze wspomniane o „reakcji na nieprawdziwe informacje”. Przykre. Najpierw należy nie dopuszczać, żeby „Przestrzeń” miała jakiekolwiek powody do niedopuszczalnych wątpliwości, potem oficjalnie przedstawić swoje stanowisko, a „reagować…”. Naprawdę przykre, dlatego kończymy temat.
A teraz uśmiechnijmy się. Podczas sesji, po raz pierwszy od wielu lat dowiedziałem się, że w Radzie jest Opozycja. Czyli, że jakaś grupa radnych ma odmienne zdanie od Burmistrza i pozostałych. Powiedział to sam Burmistrz. Zacząłem się rozglądać po sali, w poszukiwaniu opozycjonistów. I co się okazało? Chodziło o radnego i wiceprzewodniczącego Rady Ryszarda Majkowskiego. Popadłem w lekkie zdumienie. Radny Rysiek Majkowski jest przecież z PiS-u. Niemożliwe, żeby to on był całą opozycją i to prawicową, chociaż wymiana zdań z Burmistrzem jednak na to wskazywała. Niedługo potem okazało się, że radny Majkowski nie jest samotny. O opozycyjny status upomniał się delikatnie radny Roman Kaproń. Nieukrywający swoich związków z SLD, był najwyraźniej zdziwiony, że pomija się jego lewicowo-programową opozycyjność na rzecz odmiennego zdania radnego Majkowskiego. Trudno powiedzieć, czy tak się stanie, ale zapewne Roman Kaproń powinien pomyśleć jak bardziej dobitnie przekazywać swoje uwagi i spostrzeżenia na forum rady i wśród wyborców. Życzę powodzenia. Swoją drogą ciekawe czy dwóch to już grupa? Ale opozycyjnego klubu radnych i tak pewnie nie założą, bo niby który miałby zostać Przewodniczącym. Tyle tylko, że ich dociekliwość może przedłużyć każde obrady.
Mimo wszystko mam pewien niedosyt. Pamiętam początki funkcjonowania samorządów, wielogodzinne obrady, burze mózgów, kłótnie o każdą budżetową złotówkę, absolutoria, wybory burmistrzów, opozycje i wszystko inne będące sednem samorządu. Jak jest teraz? Błogostan. Wszystko opracowane i zadecydowane na Komisjach, automatyczne wręcz głosowania, burmistrz wybierany bezpośrednio, a nie przez radnych. No i tak zwana opozycja w liczbie dwóch. Refleksja nasuwa się sama. Luksus rządzenia.
zn
Fot. Janowska opozycja: radny Ryszard Majkowski i radny Roman Kaproń