Okazuje się, że mamy w Janowie podział na równych i równiejszych. To w zasadzie nic nowego, ale doszedł nowy element. Podział pogłębia się w czwartki, a miejska władza robi wszystko, żeby tego nie widzieć. O co chodzi? Chodzi o nowy parking, który jest na „zrewitalizowanym” rynku po prawej jego stronie jadąc ulicą Zamojskiego w stronę kościoła. Tyle, że jest on „dziki” ponieważ z założenia miało to być miejsce reprezentacyjne, wolne od samochodów, relaksacyjny deptak i w ogóle samo Och i Ach… Wygląda jednak na to, że wyszło jak zwykle.
W czwartki staram się omijać targ przy Wojska Polskiego i tzw. Centrum ale czasami się nie da. Żeby do 14–15 znaleźć w mieście miejsce postojowe trzeba mieć mocne nerwy, sporo paliwa i jeszcze więcej nadziei. Jeżdżenie wokół rynku bije po kieszeni z powodu ceny benzyny i niebezpieczeństwa stłuczki z kierowcami, którym kołnierz kożucha i futrzana czapa zasłaniają pole widzenia. Ale ponieważ „Polak potrafi” to właśnie Ci Czwartkowi Rajdowcy szybciej znajdą miejsce do zaparkowania niż ktoś, kto „czwartkowych targów” nie obchodzi jak Bożego Narodzenia. Wystarczy więc, że z powodu czapy i kożucha Oni czegoś nie widzą, to Władza udaje, że też Ich nie widzi. Takie tytułowe „Oczy szeroko zamknięte”.
Nie sprawdzałem czy coś zmieniło, ale pamiętam, że na tę część Rynku ograniczony wjazd mieli mieć tylko właściciele posesji, osoby prowadzące sklepy lub zakłady usługowe, dostawcy. Nawet za opłatą, jeżeli się nie mylę? A co jest teraz? Na zrewitalizowaną część Rynku może wjechać i zaparkować każdy i stać swoim wypasionym „wozem” sprzed piętnastu lat tam gdzie znajdzie miejsce albo zechce. Dlatego proponuję oficjalnie otworzyć w tej części Rynku parking dla osobówek. I nie tylko w czwartki. Przecież nowa Rada Miejska może podjąć taką decyzję na najbliższej sesji.
W lecie poprzedniego roku w związku z interwencją osób prywatnych ogrodzono taśmami teren dojazdu do targowiska przy Wojska Polskiego, który jest cmentarzem żydowskim. Właśnie tam Czwartkowi Rajdowcy parkowali swoje maszyny, żeby mieć bliżej do najbliższego straganu. Na razie nie parkują i to jest sukces. Inni, również za pozwoleniem czynników urzędowych, regularnie rozjeżdżają Park Misztalec. W czwartki. O tym też pisaliśmy na Blogu. Coś się zmieniło? Nic! No to poczekamy na rewitalizację parku oraz myślenia niektórych decydentów.
zn