Rozpoczęła się zabawa w Wybory Samorządowe. To taki cyrk, który gości we wszystkich miastach i gminach w Polsce co cztery lata. W wielu miejscach zarząd nad areną cyrku trzymają ci sami ludzie od wielu lat. Przyzwyczaili się i trudno im wytłumaczyć, że ich pomysły są już nudne lub banalne, a okres pracy do „cyrkowej” emerytury powinien być znacznie krótszy niż dotychczas. Top takie sobie przemyślenia, z którymi można się nie zgadzać.
Ale nie o to tym razem chodzi. Lato w pełni, temperatury jak w Chorwacji czy innym Egipcie, nad zalewem pełno ludzi nie mogących wyjść z podziwu co tam będzie za rok, w mieście nie ma gdzie zaparkować, a w zaciszy gabinetów, co? Wybory, kandydaci na najważniejsze stanowiska, listy na radnych, szukanie politycznego poparcia i szyldów odpowiedniej partii. Pierwszy rozdział politycznego amoku już trwa.
Oczywiście najważniejsze jest jedno jedyne stanowisko w mieście. Kto w końcu tego roku zasiądzie w fotelu „pierwszego z pierwszych? Jeszcze do niedawna było to jasne. Głównym pretendentem do „janowskiego tronu” był niezmiennie obecny burmistrz Krzysztof Kołtyś. Nie należący do PiS-u, bezpartyjny fachowiec z niemal każdym partyjnym poparciem. Tylko, że ostatnie wybory zrobiły wyłom w jego wizerunku. Do rywalizacji ze swoim szefem stanął Sławomir Dworak. Przy poparciu europosła Mirosława Piotrowskiego z PiS i sporej części środowisk kościelnych uzyskał całkiem przyzwoity wynik. Przegrał, ale nie znaczy, że się poddał. Tym bardziej, że Piotrowski znowu wygrał.
Przed tegorocznymi wyborami sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. Do gry włączył się wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Ryszard Majkowski. A ten podobno ma również niezłe zaplecze polityczne w ścisłym kierownictwie PiS-u w Warszawie. Wychodzi na to, że walka o fotel burmistrza pomiędzy silnym partyjnie Majkowskim, a bezpartyjnym, chociaż ubiegającym się o PiS-owskie logo Kołtysiem, może być bardzo ciekawa.
Tymczasem, całkiem niespodziewanie potwierdzają się plotki o jeszcze jednym, poważnym kandydacie na burmistrza. Dotarłem do Niego, ale na razie prosił o zachowanie anonimowości. To osoba prowadząca działalność gospodarczą w Janowie. Dochodową. Jak stwierdził, ma już dosyć ciągłych problemów z najprostszymi sprawami i stać go na to, żeby będąc burmistrzem wykorzystać wszelkie możliwości pobudzenia i rozbudowania lokalnego rynku pracy. Jego ocena skuteczności dotychczasowych działań prowadzona w tym zakresie przez niektóre instytucje jest bardzo negatywna. Poprosił o czas do połowy września na ogłoszenie swojego programu. Wydaje się, że to właśnie on może być „czarnym koniem” tego wyścigu ponieważ za nim, naprawdę w całości, stoi jedno z najbardziej skutecznych ugrupowań politycznych naszego kraju. Pożyjemy, zobaczymy!
Jak tak słucham i widzę tych wszystkich kandydatów, to nie wiem, czy sam nie powinienem zabiegać o burmistrzowski stołek? Nie tylko znam zasady rządzące polskim samorządem, ale nawet sam byłem burmistrzem. I to na Ukrainie. Może krótko, ale zawsze. Tam to była prawdziwa szkoła życia.
zn
PS. Spokojnie. Nie startuję. Zostanę przy pisaniu.