Im bliżej wyborów samorządowych tym więcej niesamowitych informacji do mnie dociera za Waszym pośrednictwem. Niestety, są wśród nich takie, że ich publikacja jest niemożliwa ze względów prawnych. Część z tych wieści krąży w formie ustnej po mieście i kształtuje przedwyborczą świadomość. Część jest spreparowana na doraźne cele za lub przeciw kandydatom. Inne są po prostu tylko złośliwe. Oj, nie dzieje się dobrze w naszej społeczności jeżeli wszyscy wszystkich nie lubią i wzajemnie się zwalczają. Ale pojawiają się również informacje o dużej dozie prawdopodobieństwa. Na przykład jak ta.
Jeden z lokalnych polityków znany ze swojej wrażliwości, postanowił złożyć samokrytykę przed wyższymi władzami swojej Partii. Podczas słusznego ze wszech miar biczowania własnej duszy, nie wytrzymało również ciało. Popłynęły łzy. Prawdziwe. Męskie. Polityczne. Zdumiony taką postawą partyjny inkwizytor zapytał o co samooczerniający się prosi. Kiedy usłyszał, że o przebaczenie za zejście z politycznej linii partii, też się wzruszył. Specjalnie zaproszony zespół pieścił uszy winowajcy.
Przebaczenia udzielono, ale na twardych warunkach. Kiedy w politycznym świecie prowincji rozeszła się wieść o spontanicznej samokrytyce, odezwali się umiarkowani opozycjoniści z propozycją wyjaśnienia sprawy.
Było jednak za późno. Moralny ekshibicjonista wyznaje już jedynie słuszne poglądy.
Dlatego proszę nie mieć za złe samej głupocie, ale jej dążeniu do celu, którego nie chce się osiągnąć.
zn
PS. Wszelkie podobieństwa były niezamierzone i są wytworem fantazji autora. Bo są!