Cel jest szczytny, ale forma dyskusyjna. Już drugi raz podczas obchodów Świąt Narodowych widzę coś w rodzaju skarbonki. Nieistotne kto i dlaczego ją wystawia. Ale to trochę jak dobrowolne wymuszanie. Stoi takie na widoku, na drodze przejścia każdej delegacji i niemal krzyczy – Dawaj, dawaj… I dają. Czy wszyscy z potrzeby serca? O asertywności mowy nie ma. Dali tamci to i ja muszę…Troszkę to nie pasuje. Chyba?
zn