Trudno w to uwierzyć, ale kolejki wróciły. Jak za czasów PRL-u. Młodszym czytelnikom wyjaśniamy, że prawdziwa „kolejka” to ludzie stojący jeden za drugim aby dostać lub kupić coś lub cokolwiek. Np. mydło, parówki, buty, telewizor, meble, a nawet papier toaletowy czy samochód. Chociaż zakup tych ostatnich podlegał innej procedurze kolejkowej. Trzeba było być na liście. W miarę „pogłębiających się trudności gospodarczych z winy zachodnich kapitalistów i rodzimej reakcji” normalne kolejki ustąpiły pierwszeństwa kolejkom z listą. Im mniej pasztetowej rzucano, tym lista dłuższa. W prawdziwej kolejce szansa była tylko na ocet. Dlatego też w PRL-u większość społeczeństwa żywieniowo przechodziła z fabrycznych i niezdrowych wyrobów mięsopodobnych na tradycyjne wędzonki, schaby, boczki i kiełbasy importowane z polskiej wsi. Oczywiście nie wszyscy mieli do nich dostęp i nie wszystkich było na to stać. Ale tak już jest niezależnie od ustroju.
Teraz mamy demokrację i wolny rynek, a mimo to reglamentacja (tj. wydzielanie dóbr) i kolejki pozostały. Podobno nawet listy kolejkowe wróciły. A teraz bomba! Wiecie czego dotyczą? Nie wiecie. Dotyczą PARTII POLITYCZNYCH. I żeby było jasne mówię o Janowie. Całkiem przypadkiem dowiedziałem się, że zostać członkiem wiodących ugrupowań w mieście i powiecie jest ciężej niż kiedyś wstąpić do PZPR. Potrzeba osoby wprowadzającej, odpowiedniego poparcia wniosku, rekomendacji, weryfikacji, zgody, a na koniec decyzji Kadrowego Ideologa, który taki wniosek może odrzucić już na wstępie, zapisać lub odesłać na koniec kolejki bo wiadomo, że kiełbasa nie jest dla wszystkich. Sprawa jest świeża jak szyneczka od chłopa. Pewien Pan chciał być członkiem, ale jedna z janowskich oligarchii partyjnych go nie przełknęła. Kilku innych też nie. Może soli za dużo? Albo kolejka za długa? Winna może być też miejscowa reakcja wspierana przez imperialistów z Zachodu. Nie przejmujcie się. Są inne kolejki.
zn