Reprezentacja przegrała z Kolumbią. To nie tragedia. Ktoś musiał przegrać. Wypadło na naszych. Szkoda tylko, że nie można napisać, że walczyli do ostatniego gwizdka. Bo przegrywać w wielkim stylu to nie wstyd. Tutaj stylu nie było więc wstyd pozostanie. Oczywiście natychmiast przeprowadziliśmy śledztwo jak to się stało, że akurat my i akurat w Rosji dostaliśmy takie lanie. Oczywiście zawinił sam prezydent Putin. Jak powiedzieli świadkowie, akcja na naszą reprezentację przygotowywana była dużo wcześniej. Jeszcze w Polsce. Dochodzenie trwa ale już wiemy, że rosyjskie służby podsunęły naszym piłkarzom specjalny żel do włosów, który miał wpływ zarówno na głowy jak i na nogi zawodników. Kolejna rzecz. Hotel w Soczi. To miasto gdzie wypoczywał Stalin. Nieustanne gorąco. Tam pod pretekstem wypoczynku zagoniono naszych piłkarzy do delfinarium. Tylko nikt nie wiedział, że te miłe stworzenia były specjalnie szkolone przez rosyjską marynarkę wojenną do zatapiania okrętów i wydają ultradźwięki zagłuszające łączność co ma niezdrowy wpływ na ludzkie zmysły. Po chwili zabawy z takim delfinem każdy zawodnik może widzieć dwie piłki albo żadnej. O innych, potwornych działaniach ruskiego wywiadu dopiero się dowiadujemy. A ponieważ jesteśmy coraz bliżej prawdy możemy z ulgą odpuścić naszym orłom i kibicować Janowiance. W końcu stylem gry obie drużyny niewiele się różnią.
Niedziela była wyjątkowo pechowa. Deszcz i zimno pokonały Dzień Janowa. A może program nie był dość atrakcyjny? Nie wiadomo. W każdym razie ludzi było mało i to też może być wina Putina. Oczywiste jest, że Rosjanie już od dawna mają sposoby wpływania na pogodę. Najpierw załatwili suszę, potem mecz z Kolumbią , a na koniec zemścili się na Dniu Janowa. Nawet IRA nie pomogła. Trudno powiedzieć dla kogo grali. Starsi już nie przepadają za taka muzyką, a dla młodzieży IRA jest za stara. A kasy pewnie wzięli sporo. Koszty podobnych koncertów zaczynają się w przybliżeniu od 40 tys. zł. Możliwe też, że wyczerpała się dotychczasowa formuła imprez masowych co dotknęło też Dnia Janowa. Od zawsze byłem przeciwnikiem tego typu darmowej kultury. Jeżeli ktoś zapłaci za bilet na koncert swojego ulubionego zespołu, to jest jego sprawa bo robi to świadomie. Darmocha traci na atrakcyjności.
zn