Nie trzeba wojny, trzęsienia ziemi lub innego tsunami żeby sparaliżować życie takiego miasteczka jak Janów. Wystarczy trochę mrozu, wiatr i jeden dyrektor zajmujący się polityką a nie swoimi obowiązkami.
Brak prądu w Zofiance i na Przyborowiu to norma przy każdym podmuchu wiatru. Tak dzieje się od lat. Ludzie płacą coraz wyższe rachunki, ale żeby zapobiec awariom niczego do tej pory nie zrobiono. Na przykład wczoraj po południu światło gasło co kilka minut. Po ósmym razie przestałem liczyć. Tradycyjnie w takich przypadkach dzwoni się do Rejonu Energetycznego (teraz już Byłego RE) i zgłasza brak prądu myśląc, że to pomoże. Nic bardziej mylącego. Rejon niby jest a go nie ma, dyżurny telefon najczęściej zajęty (albo słuchawka odłożona), za to Panowie Energetycy zdenerwowani, że ktoś ma pretensje o taką głupotę jak wyłączona lodówka, pralka, telewizor, komputer lub inna maszyneria. – Panie, widzisz co się za oknem dzieje? – usłyszałem od dyżurnego – linię zarzuca. Zobaczyłem. Jak na mój gust, nie działo się nic szczególnego. Trochę wiatru, deszcz, chmury. Jeżeli taki ma być powód braku prądu, to jest naprawdę źle. Żeby w dwudziestym pierwszym wieku, w kraju należącym do Unii Europejskiej nie można było sobie poradzić z „zarzucaniem linii” to horror, brak dobrej woli lub lekceważenie ludzi.
A wiecie Szanowni Czytelnicy z Przyborowia i Zofianki kto jest za to odpowiedzialny? Ja wiem i nie mam wątpliwości. Jan Frania. Były dyrektor Rejonu Energetycznego w Janowie Lubelskim. Obecnie jeden z ważnych dyrektorów od prądu w Stalowej Woli, radny województwa lubelskiego z Prawa i Sprawiedliwości, mieszkaniec Janowa rodem z Godziszowa. To Pan Dyrektor, obecnie lokalny polityk PiS-u, obecny na każdej imprezie gdzie można lub trzeba się pokazać, już kilka razy w przeszłości obiecywał, że będzie lepiej. Nigdy nie dotrzymał słowa. Na przykład musieliśmy przenieść liczniki na zewnątrz domu na własny koszt, żeby było je łatwiej odczytywać. Niby dlaczego bogaty ponad miarę Rejon nie zrobił tego we własnym zakresie? Albo słupy linii wysokiego napięcia. Po wstawieniu nowych, betonowych i wymianie kabla zasilającego ( może to się też inaczej nazywać!) miało już nie być kłopotów z wiatrem i mrozem. Nieprawda. Nic się nie zmieniło bo „zarzuca linię” gdzieś w Krzemieniu albo we Frampolu. Pan Radny-Dyrektor nie ma z tym problemu bo mieszka w mieście, gdzie wiaterek nikomu nie szkodzi. Czy takiemu politykowi, który nie potrafi lub nie chce jasno powiedzieć dlaczego nie może sobie poradzić z problemami na swoim, dobrze płatnym z naszych rachunków stanowisku, można wierzyć? Nie można!
Panie Radny – Dyrektorze! Niech Pan coś z tym wreszcie zrobi! Samo „Bycie Ważnym” niczego nie usprawiedliwia. Do wyborów już niedługo!
Panie Burmistrzu! Pan też powinien zareagować na jawne lekceważenie podstawowych potrzeb sporej części mieszkańców miasta i gminy. Do wyborów już niedługo!
zn
PS. Jeżeli Was również denerwuje energetyczna niemoc Radnego-Dyrektora, za każdym razem kiedy zgaśnie światło dzwońcie pod numer 15 872 44 44 do naszego byłego RE, a jeżeli nie będą odbierać, to do Stalowej Woli na numer 15 877 42 00. I powiedzcie, że dzwonicie z Janowa bo… „linię zarzuca”.