Paraliż światowych mediów. Największe Agencje zwalniają dziennikarzy. BBC na skraju upadłości, CNN zamyka kolejne oddziały, UPI ogłosiła bankructwo, AP i AFP rozważają wycofanie się z rynku medialnego, Reuters wyprzedaje akcje, a szef arabskiej Al-Dżaziry rozważa ogłoszenie świętej wojny lub samobójczy skok z najwyższego wieżowca w Katarze. Tylko kierownictwo Polskiej Agencji Prasowej jest w miarę spokojne. Szkolenia dla dziennikarzy i wydawców serwisów informacyjnych PAP-u są już zaplanowane i zaklepane. Będą korzystać z najlepszych wzorców. Mój skromny Blog na szczęście nie ma nic wspólnego z wielkimi mediami, więc bankructwo mi nie grozi. Bo żeby zbankrutować trzeba coś mieć.
Medioznawcy nie mogą otrząsnąć się z szoku. Błyskawiczny rozwój wypadków zaskoczył nawet najlepszych ekspertów z tego tematu. Nikt nie się nie spodziewał, że przyczyną i początkiem światowej rewolucji medialnej będzie oficjalna strona Urzędu Miasta Janowa. A jednak! Takiego tempa nie wytrzymali nawet zawodowcy. W wyniku starannie przemyślanej kampanii informacyjnej, od trzeciego do jedenastego czerwca na stronie miasta pojawiło się około czterdziestu pięciu wpisów o zróżnicowanej tematyce. Od zaproszeń, ogłoszeń, ofert, kondolencji po Dzień Dziecka, remonty dróg i drożynek. To absolutny rekord. Strategia tylko pozytywnego pisania o rzeczywistości przyciągnęła miliony czytelników z Janowa i całego świata oraz zaskoczyła inne media. Stąd te nerwowe ruchy na rynkach. Najbardziej profesjonalnie zachowała się Polska Agencja Prasowa, która jako pierwsza przeanalizowała swoje błędy, dokonała samokrytyki i poprosiła o fachowe szkolenie, które mają przeprowadzić janowscy specjaliści od Public Relations i dziennikarstwa prawdziwego.
Przeprowadziłem własne rozeznanie w temacie i doszedłem do zaskakujących, ale i pocieszających wniosków. Może to będzie nieskromne, ale prawdopodobne, że na taką aktywność „urzędowych dziennikarzy” mógł mieć wpływ Blog janow24.eu. Tylko, że piszę go, aby nie wyjść z wprawy i dla zabawy. Jednak komuś się wydaje, że mam w tym ukryty cel to nasyła się na mnie różnych „życzliwych” próbujących wybadać po co to robię i kto za tym stoi. Przykre, bo są wśród nich także starzy przyjaciele. Trudno.
Koleżanki i Koledzy Redaktorzy, piszcie jak najwięcej. Dzięki temu i ja będę więcej wiedział. Do konkurencji ilościowej nie przystępuję. To nie moja kategoria. Wolę jeden prawdziwy konkret, niż dziesięć „pozytywnych zapychaczy”. I Czytelnicy pewnie też. A światowe potęgi medialne niech się od Was uczą. Obawiam się jednak, czy wytrzymacie takie tempo, nawet na cztery ręce. Na razie podziwiam. Żeby z Kondolencji zrobić newsa, tego jeszcze nikt nie wymyślił.
zn
Fot. Czytelnikom dajemy konkrety! Czasem na wesoło.