Pech czy szczęście? Niestety nie powiedzą. W oczach ból, niepewność i nadzieja. Teraz głód im nie grozi, ale klatka nie jest ich marzeniem. Potrzebują akceptacji, spokoju i… domu. Porzucone, zostawione, bite, głodzone, niepotrzebne. Wierzyły ludziom. Zawiodły się. Mimo to nadal mają nadzieję na normalność. Czystą budę, miskę, wolność biegania, przyjazne słowo, głaskanie po karku i własne imię.
Pięć bezpańskich psów porzuconych przez swoich byłych właścicieli znalazło zakwaterowanie na terenie oczyszczalni ścieków. To tymczasowe miejsce ich pobytu, a nie typowe schronisko dla bezdomnych zwierząt. Mają dobre warunki i niezłe „restauracyjne” wyżywienie. Ich utrzymanie zabezpiecza Urząd Miasta, pracownicy Oczyszczalni i sponsorzy, którzy nieodpłatnie pomagają aby nie zabrakło im jedzenia . Jest też pan Ryszard Wasilewski, człowiek od dawna pomagający z własnej kieszeni bezdomnym zwierzętom.
Po zamknięciu bram firmy wychodzą na wolność . Mogą swobodnie biegać po całym terenie i cieszyć się życiem. Niby wszystko jest w porządku, ale każdy z nich z nich widząc nową osobę, stara się o jej względy. O dom. One naprawdę potrzebują być z kimś.
Jeżeli chcecie mieć wdzięcznego przyjaciela merdającego ogonem i możecie mu zapewnić minimum warunków, zapoznajcie się z nimi. Będą naprawdę wdzięczni.
Czekają na terenie oczyszczalni ścieków przy ul. Ulanowskiej.
zn