Niedziela po południu. Ciepło. Raczej nuda. Większość zrobiła sobie wolne po obiedzie. Telewizja, drzemka, leniwe rozmowy, hamaczek, grill z piwkiem. Ja też coś tam zjadłem. Ale bez szaleństwa. Trudno znaleźć, chociaż nie jest tragicznie. Gorzej zimą. Wtedy dają chętniej. Tylko dlaczego? W lecie rosło samo z siebie? Nieprawda. Bywa nawet ciężej. Przez to słońce wszystko się psuje. Dobrze, że można chociaż w cieniu poleżeć, bo ruchu takiego nie ma jak w inne dni. Ciekawe? A miał być luz przez cały czas bo niby dworzec już nasz. Tak koty mówiły. One czytać umieją i ciągle w śmietnikach jakąś gazetę znajdują. A tam wszystko wyjaśnione.
No to leżę i myślę co ze sobą zrobić. Pojechać w prawo, w lewo, czy prosto? A może zostać i tak leżeć? Zobaczymy co się stanie. Konkurencja jest jeszcze za słaba, żebym się gdzieś nie wcisnął. Ale z Kim? Najważniejsze to pamiętać, żeby nie trafić na Oczyszczalnię. Tylko, że tam będę miał tak jak reszta co siedzi w klatkach. Kto to wytrzyma? Niech sami siedzą. Jadę pierwszym busem, który się trafi…
zn
PS. To Jego opowieść opowiedziana mi przez znajome koty z Dworca. Prawdziwa.