Mąż Pani Sekretarz Urzędu Miasta pracuje za darmo dla dobra gminy nawet w dni wolne i upalne. Fotoreportaż z weekendu nad janowskim zalewem zamieszczony na oficjalnej stronie internetowej miasta jest tego najlepszym potwierdzeniem. Trochę zajmuję się fotografią, więc pozwolę sobie swojemu imiennikowi pogratulować realizacji tak trudnego tematu i podzielić swoimi doświadczeniami.
Jak Wiesz, fotografowanie na plaży kobiet w skąpym bikini może zakończyć się samymi nieprzyjemnościami. Albo wkurzą się one same, albo ich partnerzy (mężowie, kochankowie, partnerzy). Z drugiej strony, ujęcia z daleka, bez detali (skąpe bikini) na oglądających nie robi wrażenia. Ponadto z definicji wynika, że fotoreportaż jest spójnym zbiorem zdjęć obrazujących jakieś wydarzenie. Na przykład moje blogowe Foto-Histerie nie są fotoreportażem, czyli fotorelacją. To coś czego się nie klasyfikuje w świecie zawodowców. To tylko zwykła dokumentalna fotomania. Oczywiście zdania mogą być podzielone, tak jak każda artystyczna wizja. Tyle, że zawodowi krytycy mają w tej kwestii jednoznaczną opinię.
Aha, i jeszcze jedno. Zawodowstwo zobowiązuje. Każde zdjęcie to towar. A towar ma artystyczną wartość i cenę. Czasami można zrobić coś za darmo. To normalne. Ale przyzwyczajanie do takich praktyk powoduje brak szacunku do darczyńcy i „psuje rynek” innym. Wystaw więc fakturę za swoje zdjęcia, bo żeby je zrobić i zamieścić poświęciłeś swój czas, umiejętności i sprzęt. Czy był to czyn warty takiego wysiłku nawet ze względu na stanowisko Szanownej Małżonki? Przecież tylu ludzi w Janowie ma swoje aparaty i dużo wolnego czasu i też robi niezłe zdjęcia. No, chyba, że chodzi Ci tylko o uzupełnienie CV. „De gustibus non disputandum est…”– mawiali starożytni Rzymianie czyli, że – „jak masz na coś chęć to wara innym do tego”.
Ale żeby za darmochę piec się na ponad 30 – stopniowym upale…
No! Pełny Szacun! Zapraszam do lektury.
Pozdrawiam.
zn