Podupadła ostatnio partia Twój Ruch Janusza Palikota chce przyciągnąć nową grupę potencjalnych wyborców. Dla tego też zamierza walczyć w Sejmie o legalizację domowego wyrobu alkoholu o mocy większej niż piwo i wino. Jak najbardziej jestem za i pewnie wielu ludzi też, ale…Twój Ruch się niestety spóźnił. Pewnie dlatego, że nie ma swoich struktur w Janowie i poseł Palikot nie wie rzeczy podstawowej. U nas pędzenie bimbru może jest i nielegalne, ale jego zaprawianie, sprzedawanie na kieliszki i degustowanie wspiera nawet lokalna władza. A jakie bogactwo smaków, jakie pomysłowe etykiety i nazwy. Aż podziw bierze.
Może to być pospolity bimber, samogon, krzakówka, chłopska wódka, księżycówka lub wyrafinowana smakowo nalewka. czyli z dodatkiem smakowym. Lub na przykład AjerKoniak z bimbru. Najpierw robimy dany alkohol, a potem szukamy jajka i go trzepiemy. I już coś, co ma przypominać holenderski rodowód i naprawdę nazywa się Adwocaat. Oryginał jest niskoprocentowym likierem. Nasz niekoniecznie. Podobnie jak irlandzki Baileys, robiony w Lasach Janowskich z dodatkiem kakao, wanilii lub czekolady. No i mamy swoją Europę?
Ponieważ produkcja bimbru czyli samogonu stała się miernikiem naszej patriotycznej postawy w czasie ostatniej wojny światowej, a potem oczywistego oporu wobec PRL-owskiej Godziny 13.00, to teraz podróbki zachodnich trunków świadczą jak najlepiej o naszym stosunku do liberalnego ustawodawstwa większości krajów Unii Europejskiej. W zakresie przepisów produkcji, promocji i handlu alkoholem domowej roboty jesteśmy jednak znacznie opóźnieni. Mimo to, normalny, ludzki kapitalizm zwycięża państwowy monopol. I o to chodzi. A Palikot może się czegoś od nas nauczyć.
zn