„Laba” – w zapomnianym dzisiaj języku byłych wapniaków i dziadków, którzy stanowią dzisiaj zakałę „młodej fali” bo ich nie rozumieją to dzień wolny, kiedy nic nie trzeba robić i niczym się przejmować, luz, ogólny chill czyli czas wolny od nauki, pracy. Słowo laba jest dość powszechne w wielu językach świata i warto sprawdzić jego znaczenie. Szczególnie w baskijskim, indonezyjskim i innych podobnych.
Dla mnie „laba” to było te kilka dni kiedy nic nowego nie pojawiło się na blogu bo… mi się nie chciało. Przede wszystkim musiałem odpocząć po wyborach. Czekałem też na coś (lub na Kogoś), żeby znowu zachciało mi się pisać. Laba, czyli total luz był tylko częściowy ponieważ nawet jak nic nie robię to staram się myśleć. No i wymyśliłem, że ten Ktoś jest ważniejszy niż coś. To jedziemy.
Rysiek Majkowski został radnym do Sejmiku Województwa Lubelskiego z ramienia PiS-u. Wynik miał całkiem przyzwoity. Prawie dziesięć tysięcy głosów to nie w kij dmuchał. Jeżeli chłopu nie odbije i będzie się starał to za rok może zostać posłem deklasując Jerzego Bieleckiego, który już trochę się „opatrzył. Tym bardziej, że jak słyszę robi dziwne ruchy w sprawie wyboru starosty. O kandydatach na to jakże zaszczytne stanowisko członkowie PiS-u szepczą po kątach, a mnie włos jeży się na głowie, że ten albo tamten kandydat rzeczywiście mógłby zostać starostą. To nie ich poziom.
Wybory niby się skończyły, ale będzie się jeszcze długo o nich mówić. Przeczytajcie list, który znalazłem w blogowej skrzynce:
Witam serdecznie..
Tak się składa, że echa minionej kampanii , są nadal na ustach wielu osób, dlatego postanowiłem podzielić się , zasłyszaną historią jednego z kandydatów a obecnego radnego RMiG Janów Lubelski. Być może, Pan o niej słyszał ale jak nie to warto się nad pochylniany nieco głębiej. Przechodząc do sedna, w jednym z janowskich okręgów agitacja wyborcza wyglądała tak:
wchodzi ktoś do domu, dla starszych mieszkańców znany dość dobrze z racji zawodu jaki kiedyś wykonywał i rzecze: jestem przewodniczącym rady parafialnej, ksiądz kanonik ustalił, że mam starować do rady miasta na radnego i dlatego trzeba na mnie głosować…… jak powiedział tak też,ludzie zagłosowali, i wybrali Pana Przewodniczącego Parafialnego na Radnego…… tylko? trzeba sobie zadać pytanie kogo ów człowiek tak naprawdę reprezentuje? czy jest głosem swoich wyborców w służbie dla nich czy może lobbystą dla pewnej międzynarodowej korporacji? A może by tak dla KK w następnych wyborach otworzyć osobny okręg wyborczy? lub podobnie jak w Polskim Sejmie jest jeden mandat dla mniejszości niemieckiej zagwarantować jedno miejsce w radzie dla pomazańca?
Pozdrawiam serdecznie
My też pozdrawiamy, dziękujemy za ciekawą informację i prosimy o jeszcze. A swoją drogą to mam takie naiwne pytanie – Czy Pana to dziwi? Bo mnie już dawno przestało. Co nie oznacza, że się z tym godzę.
zn